Najczęściej na terapię integracji sensorycznej trafiają dzieci w wieku 6-7 lat. Nasze dziecko staje się dumnym zerówkowiczem lub pierwszoklasistą. Pojawia się czas poważniejszych prac edukacyjnych, które wymagają od dzieci dużego skupienia, szybkiego nabywania nowych umiejętności, współpracy w grupie. Często dopiero wtedy nauczyciel zwraca uwagę rodzicowi, że dziecko ma poważny problem. Nie jest w stanie się skupić na żadnym zadaniu, ma problemy w kontaktach z rówieśnikami, jest agresywne lub wycofane, wciąż chodzi po klasie...Terapia SI traktowana jest wtedy jako ostatnia deska ratunku przed pełnym wejściem w szkolne mury.
W okresie przedszkolnym czy niemowlęcym niepokoje kwitowane są informacją o różnym rytmie rozwoju każdego dziecka. To prawda...jednak wielu problemów można by uniknąć w późniejszym okresie, gdyby rodzic posiadał wiedzę o tym, co może niepokoić w rozwoju jego małego dziecka. Już okresie niemowlęcym możemy mówić o ryzyku wystąpienia zaburzeń SI w wieku późniejszym.
Symptomy widać często jak na dłoni...
Mama, tata, goście i ja:
- nie potraficie zgrać się podczas karmienia, maleństwo pręży się, płacze - w efekcie nie przynosi Wam to żadnej przyjemności a jedynie jest źródłem silnego stresu. Karmisz dalej, ale z zaciśniętymi zębami...
- na podrzucenie w górę reaguje gwałtownym płaczem, nie lubi turlanek i harców typowych dla zabaw z tatą
- kiedy przytulasz dziecko czujesz jego niezadowolenie, nagłe naprężenie ciała, czasami płacz - jest Ci z tym bardzo źle...
- w nocy wstajesz do dziecka kilka...już nawet nie pamiętasz ile razy...Jesteście wykończeni. Dzieci Waszych znajomych już dawno przesypiają całe noce. Ratunku!
- dziecko wyraźnie protestuje, gdy jest rozbierane/ubierane
- podczas wizyty gości nie daje się pocałować w policzek, pogłaskać po głowie (jeśli komuś się uda :), miejsce dotknięcia natychmiast jest wytarte/potarte/zatarte/podrapane - do wyboru)
- Twoje dziecko ciągle się złości, płacze, nie umie się samo uspokoić, jest marudne - jednym słowem JEST baaardzo absorbujące
- biega i skacze, skacze i biega - czy ono w ogóle umie siedzieć??? Masz wrażenie, że Twój dom to pas szybkiego ruchu...
- dziecko sąsiadki jadło już spaghetti, ananasa, kawałki jabłka a Twoje nadal je trzy potrawy na krzyż... Masz do wyboru, na obiad zrobisz:
klopsiki
albo
klopsiki
albo
klopsiki
dodatkowo koniecznie mocno zmiażdżone widelcem, bo mały się bardzo krztusi...
- na placu zabaw mocno ściska wszystkie dzieci, które napotka po drodze. Na nic tłumaczenia o delikatności
- Twoje dziecko nie mówi a inne dzieci już dawno komunikują swoje potrzeby słowami
- możesz mówić do niego dziesięć razy a często nawet wtedy nie reaguje na Twoje polecenia (w takiej sytuacji w pierwszej kolejności udajemy się z dzieckiem na badanie słuchu)
- Twoje dziecko miało w nosie prawidła rozwoju. Od razu wstało i poszło w daleki świat, mając w pogardzie uroki raczkowania.
Dom i przestrzeń wokół mnie:
- dziecko nie chce raczkować po dywanie, w kontakcie z fakturą reaguje szybkim oderwaniem rąk od podłoża, czasami płaczem. Obserwujesz, że codziennie wybiera podobna drogę "przemarszu" przez dom - jakby niosło w swoich małych raczkach tablicę z napisem "PRECZ z WYKŁADZINAMI, DYWANAMI I INNYMI PUCHACZAMI"
- dziecko uderza główką o twarde przedmioty (ścianę, podłogę, szafki)
- Twoje dziecko budzi się w ciągu dnia słysząc nawet niewielki szmer
- na dźwięk odkurzacza czy suszarki gwałtownie płacze
- posadzone na kocyku na trawie nie schodzi z niego, choć zazwyczaj jest bardzo ruchliwe
- na plaży dotykając gołymi stópkami piasku reaguje cofnięciem nóżek. Nie masz wyjścia, do morza dźwigasz KLOPSA na rękach. Witaj urlopie!
- nie chce bawić się w piaskownicy- ciągle prosi o wytarcie rączek z piasku
- kiedy się mocno przewróci w ogóle nie płacze - tatusiowie kipią z dumy
- nie chce schodzić z huśtawki - na placu zabaw ustawia się kolejka do sprzętu huśtającego, aż do samej furtki. Okupacja trwa już godzinę a Twoje dziecko ma minę jakby dopiero co usiadło na huśtawce...Słyszysz - "Mocniej!"
- nie lubi zabawek "wash and go" Zabawka jest cudna, ale migocze tysiącem światełek i wydaje wyjące dźwięki - będzie stała samotna w kącie. Nie podejdę do niej choćby mnie tam końmi ciągnęli.
- dziwnie chwyta palcami zabawki, jakby samymi koniuszkami a nie całą dłonią
- masz małego aniołka - jest bardzo mało aktywne, tam gdzie posadzisz tam siedzi, co mu dasz do ręki tylko tym się bawi, nie psoci. "No takie spokojne i grzeczne dziecko" - mówią babcie...
- w tym tygodniu Twoje dziecko zniszczyło już trzecią zabawkę i wcale nią nie rzucało
c.d.n
źródło: obserwacje własne oraz inspiracja w postaci książki - Wczesna interwencja i wspomaganie rozwoju małego dziecka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz